niedziela, 10 marca 2013

Zaufanie i zasługiwanie


Dzień pod znakiem zaufania do siebie, do ludzi, do świata. Jeszcze zanim wstałam z łóżka wykreowałam sobie piękną, bezpieczną podróż z samymi sprzyjającymi sytuacjami. Wymeldowałam się z hostelu a pani zamówiła dla mnie taksówkę i wytłumaczyła kierowcy gdzie ma mnie zawieźć. Nawet mu mapę wydrukowała, tak od siebie. Piękny gest. Wsiadłam do różowej, klimatyzowanej taksówki z tapicerką obitą białą skórą. No iście królewskie doświadczenie. Taksówkarz niestety nie mówił po angielsku, jednak próbował zagadnąć mnie po tajsku patrząc się na mnie w tylnim lusterku. Ja się tylko uśmiechałam i kiwałam głową. Wjechaliśmy na autostradę a on znowu coś do mnie po tajsku zagaduje. Podjechaliśmy pod bramkę wjazdową na autostradę o on otwiera moją szybę i pokazuje że mam zapłacić. Oho pomyślałam sobie, nieźle się zaczyna. Niby tylko 25 bath ale jednak. Zaczęłam się denerwować. W momencie przypomniałam sobie wszystkie „opinie” innych, jak to za granica będą chcieli Cię oszukać. To niemożliwe - pomyślałam, mnie?  Przecież wszystko szło tak gładko. Podjeżdżamy pod drugą bramkę a tam już cena wzrasta – 45 bath. No to ładnie. Ciekawe ile wyniesie cały kurs. Mocno już poirytowana słowami i mimiką dałam temu wyraz. On tak się na mnie patrzy w lusterku i nic nie mówi tylko jedzie dalej. Jedziemy dalej. Po chwili.. jesteśmy na miejscu. Jak zobaczyłam dworzec i stan licznika – głupio mi się zrobiło. Byliśmy dużo szybciej niż gdybyśmy jechali przez miasto i przez to również licznik to inaczej skalkulował. Wysiedliśmy, zapłaciłam połowę tego co myślałam że zapłacę. Chłopak śmiał się, wziął mój plecak i zaniósł do poczekalni dworcowej. Mrugnął okiem, palcami ręki pokazał znak OK., pomachał i pojechał. Stanęłam tak na środku poczekalni i sobie myślę: czemu nie zaufasz w pełni. Przecież wszystko miało być ok., prawda? Tak sobie to wykreowałaś. Everything will be fine, the whole universe is watching you – powiedział mi wczoraj mój australijski anioł. Na dworcu miałam trochę więcej czasu niż przewidywałam zatem porozglądałm się trochę i zjadłam śniadanko w niezadaszonej ” restauracji” pod mostem. Hałas niewiarygodny. Wybiła godzina odjazdu i pani podchodzi do mnie mówiąc mi do którego autobusu powinnam się kierować. Młody tajski chłopak, schludnie ubrany w piękny mundurek odbiera ode mnie bagaż i ładuje do luku bagażowego. Wchodzę do środka i mało nie odleciałam. Czy ja jestem w business class na pokładzie samolotu? Czysto i  przestronnie. Siedzenia w systemie 1+ 2 w jednym rzędzie, firanki pięknie zdobione złotą nitką. Na każdym siedzeniu leży koc i poduszka. Fotele wyposażone są w monitory telewizyjne, na których tajowie oglądają sobie ichniejszą TV oraz w gniazdko elektryczne. Ale teraz najlepsze – fotele są… fotelami masażowymi z wysuwaną częścią podtrzymującą nogi!! Więc jest jeszcze możliwość pomasowania się podczas drogi :) Pani stewardessa autobusowa jeszcze przed odjazdem rozdała każdemu ciepły posiłek, wodę oraz zestaw ze smakołykami, głównie ciasteczka i muffinki. Nie wiem jak się czuje pączek w maśle ale ja właśnie tak się czuję. Przyszła do mnie myśl: tak, zasługujesz na to! Ciekawe, jak bardzo jestem przyzwyczajona do życia, czy chociażby w tym przypadku podróżowania „niższą” klasą. Przecież to wszystko jest dla nas. Czy to naprawdę coś tak bardzo niesamowitego, że ktoś zatroszczył się o stworzenie dla Ciebie komfortowych warunków? Chyba nie. Normalle J tak, niech to od tej pory już będzie standard!

Dotarłam do klasztoru. Trafiałm na grupową medytację. Po przywitaniu się z Christianem (organizator) postanowiłam rozejrzeć się trochę. Nagle zaczęło tak wiać zrywając z drzew liście z dachów luźniej zamocowane dachówki i spadł pierwszy deszcz… Ciekawie się zapowiada pomyślałam oglądając to widowisko z niemałym zaciekawieniem.
Wind of change and healing water is comming :)
Za kilka minut wszystko wróciło do stanu poprzedniego. Ja już nie.. :)

A jak ty się czujesz, gdy jesteś obdarowywana/y? Czy jest to dla Ciebie normalne, czy też odczuwasz dyskomfort?

1 komentarz:

  1. Prowadzę duży projekt Asiu i mam tak samo. Kreuję go wspaniałym z cienie moich wątpliwości potrafią coś tam popsuć. Ufam sobie, kreuję. Ufam, kocham, akceptuję.

    OdpowiedzUsuń

Napisz to, czym chcesz się podzielić: