wtorek, 5 listopada 2013

Proces tworzenia czyli zamień niepowodzenie w doświadczenie

Uwielbiam tą adrenalinę, która wydziela się, gdy robię coś pierwszy raz. Nie wiem jaki będzie następny krok, następna czynność. Nie wiem czy to co zrobię będzie dobre czy nie, czy będzie działać, czy też okaże się totalną klapą. Jak to wspaniale jest po prostu zacząć. Zacząć coś robić. Ja ostatnio bawię się szeroko rozumianą sztuką i.. tworzę art-dzieła. Ostatnio wpadł mi do głowy pomysł że można byłoby wykorzystać jesienne liście i w jakiś sposób zatrzymać ich kolor. Udałam się więc w tym celu na spacer do parku gdzie zebrałam różnokolorowe dary drzew. Nie zdawałam sobie sprawy z różnorodności kształtów i kolorów. Przechadzające się z pieskami starsze panie pytały z uśmiechem: do przedszkola pani zbiera, prawda? No cóż odpowiadałam - poniekąd tak :). Radość dziecka wciąż we mnie jest. Kolejnym krokiem było znaleźć coś do czego można te liście przyczepić, przykleić itp.? No i czym. Z ogromną determinacją znalazłam bardzo duży kawał kartonu i klej specjalny się znalazł. Przystąpiłam do tworzenia dzieła. Nie wiedziałam, czy klej będzie trzymał, czy jak pobrudzę liście klejem to co się stanie. No i czy te liście koloru nie wytracą. Jak mówi mój znajomy, to równanie z wieloma niewiadomymi. Przystąpmy do rozwiązania - zaufaj że będzie dobrze. Zaufałam i kleiłam. Wyszło pięknie. Tak mnie to nakręciło że kolejnego dnia już nie sama spacerowałam po parku zbierając kolejna partie liści. Powstawały kolejne dzieła. I tu zobaczyłam czym jest proces tworzenia, udoskonalania. Na początku nie wiedziałam nic - czarna dziura. Ale zaczęłam coś robić. Kolejne dzieło było już udoskonalone, technika nanoszenia kleju się zmieniła. W kolejnym dziele znalazłam sposób na fałdowanie się kartonu aż doszłam że mogę użyć jeszcze innego materiału zamiast kartonu. Tworzenie. Ostatnio czytałam że Nicola Tesla zanim wynalazł żarówkę wykonał około tysiąca prób. Nie poddawał się i robił dalej.
W szkole uczymy się jedynie ostatniej finałowe fazy procesu tworzenia. Uczymy się, że w tym a tym roku jakiś pan wynalazł to i to. Kropka. Nie uczą nas jak do tego doszło. Że kosztowało to kogoś często lata pracy, zdobywania kolejnego doświadczenia wraz ponowną próbą. A potem mamy tego żniwa w życiu dorosłym. Załamujemy się po pierwszej nieudanej próbie zrobienia czy stworzenia czegoś. "Już raz mi nie wyszło" - często słyszę na coachingach. No i co z tego? Jak byłeś mały i uczyłeś się chodzić to czy po pierwszym przewróceniu się dałeś za wygraną? Raczej nie. 
Proces tworzenia to wielka przygoda która może nas w pełni pochłonąć, jeżeli tylko na to pozwolimy. Słowo niepowodzenie zamień na doświadczenie i wykorzystaj to w następnym prototypie Twojego dzieła.
Twórz nowe rzeczy!
 






 
 
 

2 komentarze:

Napisz to, czym chcesz się podzielić: