sobota, 28 września 2013

Dlaczego Bóg się boi kobiet



Ostatnio, nie wiedzieć czemu, przytrafiają mi się rozmowy których główną tematyką jest religia. Tak, religia. Czasem temat się rozpoczyna gdy słucham doświadczeń znajomych rodziców, którzy wysłali właśnie swoje pociechy do szkoły, a tam jeden z przedmiotów to religia. Czasem temat ten wyskakuje, bo ktoś ostatnio odwiedził ciekawą wystawę o tematyce religijnej. A czasem słyszę o kolejnej aferze. Religia, czym ona właściwie jest? Wikipedia tłumaczy słowo religia jako system wierzeń i praktyk, określający relację pomiędzy różnie pojmowaną sferą sacrum (świętością) i sferą boską, a określonym społeczeństwem, grupą lub jednostką. Manifestuje się ona w wymiarze doktrynalnym, w czynnościach religijnych (np. kult czy rytuały), w sferze społeczno-organizacyjnej (wspólnota religijna np. Kościół) i w sferze duchowości indywidualnej (m.in. mistyka). Przyznam, że dla mnie brzmi to bardzo skomplikowanie. Niemniej jednak nie samej definicji czas chcę poświęcić. Wikipedia podaje także, że istnieje od 4200 do 10 000 religii. Samych wyznań chrześcijańskich jest ok. 41 tysięcy. Szok. Nawet nie wiedziałam, że jest tego aż tyle. Oczywiście mamy główne nurty religijne jak Chrześcijaństwo, Islam, Judaizm, Hinduizm, Buddyzm. Na czele każdej z tych religii stoi... mężczyzna. To dość zastanawiające. Nie jest miom celem stawanie ze sztandarem feministki i wykrzykiwanie haseł w stylu "Kopernik była kobietą". Zastanawia mnie jednak dlaczego każdej religii przewodzi mężczyzna. Pamiętam gdy podczas mojego pobytu w klasztorze buddyjskim w Tajlandii obserwowałam przyklasztorne kobiety,  które przynosiły posiłki mnichom. Podchodziły one do nich na wpół zgarbione ze wzrokiem wbitym w podłogę. Panował tam również zasada, że kobieta nie może dotknąć mnicha ani dać mu nic bezpośrednio do ręki. Gdy kobieta chciała przekazać coś mnichowi, musiała użyć tacy lub położyć to na stole czy ziemi aby ten mógł sobie to stamtąd wziąć. Nie powiem, ze nie budziło to mojego lekkiego buntu, jednak pamiętam, że wtedy niczego nie komentowałam ani nie osądzałam tylko byłam i obserwowałam.
Tak się zastanawiam, czy tylko mnie to ciekawi. Nie chodzi tu o walczenie o prawa kobiet i popadanie w cierpiętnictwo tylko o zwykła odpowiedź: dlaczego? Co jest powodem tego, że kobiet nie dopuszcza się do religijnej władzy, zresztą nie tylko religijnej. Co takiego przeraża i kogo, aby oddać kobiecie tron. O co chodzi z hasłami: jest nieczysta, jest niegodna itp. Kto o tym zdecydował? Kiedy? Czy to jest właściwe? Tąca tu trochę średniowieczem, jednach mamy już dwudziestypierwszy wiek. Nowe modele komputerów i telefonów komórkowych wychodzą co tydzień, latamy w kosmos... Czasem wydaje mi się, że tylko data w kalendarzu się zmieniła.
Dużo pytań, jak zwykle, wiele bez odpowiedzi. Jednak od pytania się zaczyna, od zakwestionowania oczywistego, aby otrzymać swoje zrozumienie.
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz to, czym chcesz się podzielić: